Nowa symbioza: handel i ładowanie EV

Jeszcze kilka lat temu ładowarki przy sklepach były ciekawostką, dziś stały się strategicznym narzędziem walki o klienta. Koncepcja „ładowania docelowego” (destination charging) sprawia, że zakupy i uzupełnianie baterii idą w parze. Zyskują obie strony – kierowca oszczędza czas, a sklep zyskuje „uwięzionego” klienta, który podczas 20–40 minut ładowania chętniej wkłada więcej do koszyka.

Polski rynek EV – tempo przyspiesza

Polska elektromobilność rośnie w tempie wykładniczym. W połowie 2025 roku zarejestrowanych było ponad 100 tys. samochodów elektrycznych (BEV), a prognozy na 2030 mówią nawet o 1,46 mln aut. Problemem wciąż pozostaje infrastruktura – 10,7 tys. punktów ładowania, z czego większość to wolne AC. Dlatego tak ważne jest zaangażowanie sieci handlowych, które wprowadzają ładowarki także do mniejszych miast, niwelując „białe plamy” na mapie Polski.

Gracze rynku – różne strategie

Biedronka i Powerdot – ekspansja dużej mocy

Biedronka stawia na skalę i szybkość. W planach ma setki stacji o mocy 120 kW. Neologizm „dwell time” dobrze oddaje jej strategię – klient ładuje auto i spędza więcej czasu w sklepie. Prosty system płatności bez aplikacji ułatwia korzystanie, choć inwestycja zmaga się z barierami przyłączeniowymi.

Kaufland – własna sieć

Kaufland rozwija własną infrastrukturę i integruje ją z programem lojalnościowym. Ładowanie staje się częścią ekosystemu Kaufland Card, a ceny – konkurencyjne. To przykład „wertykalnej integracji”, gdzie kontrola nad usługą buduje przewagę marki.

ALDI i GreenWay – etapowe podejście

ALDI zaczyna od tańszych ładowarek AC, by później wymienić je na szybkie DC. To „strategia dwuetapowa”, która pozwala wejść w rynek bez czekania na duże przyłącza. Współpraca z GreenWay daje dostęp do sprawdzonego systemu płatności i roamingu.

Lidl i Elocity – powszechność jako cel

Lidl chce, by ładowarki były przy każdym sklepie. Sieć stawia na różne moce, od 11 do 60 kW, a unikalny model cenowy promuje DC, które… jest tańsze niż AC. To nietypowe odwrócenie logiki rynku, które ma zachęcać do szybkich postojów.

POLOmarket i Makro – ładowanie z reklamą

Te sieci wdrażają ładowarki z dużymi ekranami DOOH. Dzięki reklamom stacje same się finansują, co pozwala instalować je także w mniejszych miejscowościach. To przykład „modelu subsydiowanego reklamą”, innowacji łączącej handel, media i energetykę.

Wyzwania i bariery

Największą przeszkodą jest „wąskie gardło sieci energetycznej” – procedury przyłączeniowe trwają nawet kilka lat. Do tego dochodzi biurokracja, certyfikaty UDT i fragmentaryzacja systemów płatności. Konsumenci narzekają na niedziałające stacje i brak przejrzystości cenników, choć coraz częściej pojawia się opcja płatności kartą.

Makroefekt supermarketów

Hipermarkety i dyskonty stają się katalizatorem transformacji. Wprowadzając szybkie ładowarki do setek lokalizacji, przyspieszają rozwój rynku bardziej niż tradycyjni operatorzy. Co więcej, w przyszłości parkingi sklepowe mogą działać jako „wirtualne elektrownie” (Virtual Power Plant) dzięki technologii V2G, oddając energię z aut do sieci w godzinach szczytu.

Podsumowanie

Supermarkety nie tylko sprzedają żywność – dziś kształtują krajobraz polskiej elektromobilności. Dzięki nim ładowanie staje się codziennym rytuałem, a transformacja energetyczna przyspiesza. W rezultacie każda wizyta w sklepie to krok ku czystszej, nowoczesnej mobilności.